W przedostatni weekend sierpnia spotkaliśmy się na cyklicznie organizowanym przez nasze koło seminarium w Pogorzelicy. Jak zwykle nie sami , a z naszymi rodzinami.Tradycyjnie wieczór po przyjeździe zarezerwowany był na rodzinnego grilla i długie Polaków rozmowy.
Tematyka zaplanowanych na dwa dni szkoleń w tym roku dotyczyła kynologii łowieckiej  i czego nigdy nie za wiele  pierwszej pomocy przedmedycznej w stanach nagłych i na polowaniu i poza nim.
Kynologia łowiecka to bardzo ważny aspekt naszej działalności - niewątpliwym autorytetem w tej dziedzinie w naszych szeregach jest kol. Józef Żurowski . 
Józek od wielu lat zajmuje się szkoleniem i prowadzeniem posokowców, które niejednego postrzałka nam odnalazły, działa w komisji kynologicznej i pogotowiu postrzałkowym. Nigdy nie odmawia pomocy potrzebującym kolegom. Co ważne , ma wiedzę nie tylko książkową ale i własne praktyczne sposoby by pies był ułożony, pomagał a nie przeszkadzał myśliwemu. 
Tą wiedzą Józek zgodził się z nami podzielić i przeprowadził bardzo ciekawą prelekcję i praktyczny pokaz układania tropowców. Jest to temat rzeka i szkoda tylko,że czas nie pozwolił na więcej.
Ale nawet takie skondesowane podejście do tematu niejednemu z nas otworzyło oczy jakie błędy popełniamy, jak z nimi walczyć a część z nas nie hodująca jeszcze psa być może sę na niego zdecyduje. Wystąpienie Józka była naprawdę zajmujące czego najlepszym dowodem jest udział w nim naszych żon i dzieciaków . Choć wcale nie musieli brać udziału w seminarium to siedzieli z szeroko często rozdziawionymi  buziakami  zasłuchani w humorystycznie  opowiadane przygody Józka i jego psów. Na koniec prelegent otrzymał gromkie brawa i zapewnienie prezesa , ze jeszcze go nieraz wykorzystamy  - temat chwycił i będzie kontynuowany. Józek już może się szykować. 
Kolejne szkolenie to kontynuacja tematu sprzed roku , okazja do przypomnienia sobie zasad resuscytacji i zapoznanie ze zmianami w podejściu do ratowania ludzkiego życia , z czym możemy się zetknąć praktycznie wszędzie. 
Szkolenie przeprowadziło dwóch zawodowych strażaków i jednocześnie certyfikowanych ratowników medycznych z Wielunia. Piotr i Michał w sposób maksymalnie praktyczny pokazali nam sposoby postępowania w różnych sytuacjach , opowiedzieli o wielu sytuacjach z jakimi zetknęli się w swojej stresującej pracy i przeprowadzili ćwiczenia na fantomach. Każdy z nas , bez wyjątku musiał takie ćwiczenia przejść. I znowu - duże zainteresowanie wykazały nasze rodziny - też chciały wziąć w tym udział co cieszy , bo potwierdza tylko jak ważna to tematyka a im więcej o niej wiemy , tym większe szanse, że w sytuacji nagłej nie spanikujemy.
Pobyt nad morzem to nie tylko szkolenia. W tym roku zorganizowaliśmy rodzinny spływ kajakowy po Redze - nasza liczna grupa płynęła z Reska do Rzeżyna - trasa początkowo łatwa, prosta i przyjemna z każdym kilometrem stawała się bardziej wymagająca, było kilka sytuacji gdzie ratowało nas to ,że płynęło nas więcej, młodsi pomagali starszym , żonom z dzieciakami. Paru kolegów
 (i koleżanek)  zbadało temperaturę wody w Redze organoleptycznie. Szczególnie widowiskowo chlupnął do wody z kajaka Michał Krajewski - poszedł pod wodę jak kamień - tylko czapka została na rzece. Mimo kąpieli w na szczęście ciepłej tego roku rzece humory dopisywały wszystkim do końca , a żeby było sprawiedliwie woda, tym razem z nieba ,zmoczyła wszystkich solidarnie już na finiszu spływu. Uczestnicy imprezy byli zachwyceni , gotowi płynąć znowu choćby nazajutrz.
Kolejną atrakcją przygotowaną  z myślą o naszych rodzinach był turniej par na kręgielni. Okazało się ,że niejedna żona zawstydziła męża precyzją rzutów ciężką kulą bowlingową. Był sporo śmiechu i docinków ale i wielka ambicja do samego końca. 
Zwyciężył Józek Gutkowski z rodziną , pokonując Satka Sztukę z Marysią  a najniższe miejsce na pudle zajął Zbyszek Pozichowski z Kasią i to po zaciętych barażach. 
Zwycięskie żony otrzymały zwyczajowo upominki , które same sobie wybrały. Były też nagrody pocieszenia dla trzech par ,którym poszło najgorzej. 
Tradycyjnie było też loteria fantowa dla wszystkich - tu już decydował czysty fart a nie umiejętności ale farta też trzeba mieć. 
Kolejna Pogorzelica  za nami, udana jak zwykle , integrująca i nas i nasze rodziny. Zobaczymy co przyniesie nam przyszły sezon.

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Brak zmiany ustawienia przeglądarki internetowej oznacza zgodę użytkownika. Więcej informacji